GILDIA DE`INARAIN

Miejsce spotkań Gildii Rodu De`Inarain

Ogłoszenie

Proszę Radę Rodu o podanie terminów, które odpowiadają Wam, aby zwołać obrady na zamku

#1 2011-02-01 17:49:01

Fajtero

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-24
Posty: 2
Punktów :   

El Fajtero! Wybraniec Myriandy.

Moja historia sięga daleko w przeszłość, ale nie tak daleko żeby jej nie opowiedzieć. Tak naprawdę czas tu nie jest najważniejszy , lecz to jak przez niego brnąłem aż do teraz. Moje dzieciństwo nie należało do najlżejszych. Mieszkałem w nikomu nieznanej, schowanej u podnóży gór wiosce nazywanej przez nas Kalatari. Obowiązkiem każdego dziecka które ukończyło 7 lat było przejście  niewiarygodnie trudnego testu sprawnościowego, jeśli go nie przeszedł był skazany na śmierć lub na wygnanie, ale jeśli mu się udało zostawał wysyłany do twierdzy daleko na północy ku szczycie gór Ulmachar, gdzie przechodził wycięczające treningi na Wojownika. Każdy kto miał najlepsze wyniki wstępywał w szeregi Gwardii Imperialnej, właśnie tak było i ze mną, lecz nie była to łatwa i lekka droga.  Podczas moje służby w Imperium doszło do niespodziewanego ataku na twierdze Worenmort, na której stacjonowałem na straży. Cale to wydarzenie odbywało się ciemną nocą. Nie wiadomo, kiedy wróg otoczył całą twierdze, ale jak się okazało byli to barbarzyńcy z pobliskich podnóży gór. Byli oni o wielkie sile bojowej a zarazem obrzydliwi i ohydni, ale to nie było moim największym zmartwieniem. Ku mojemu zdziwieniu w ich szeregach był ktoś jeszcze. Orkowie!
Nikt się ich spodziewał gdyż, orkowie nigdy nie opuszczali swoich siedlisk  z drugiej części kontynentu na pustyni Rakalmo. Dzięki mojemu szybkiego ogłoszeniu alarmu, cała twierdza stanęła na nogi, zaczęto wyciągać wszelkie uzbrojenie: miecze, topory a także machiny wojenne: balisty i  nieznane mi dziwne wyrzutnie ogromnych głazów. Wyrzynaliśmy ich jeden po drugim, ale wróg tez nie stał w miejscu tnąc naszych pobratyńców. Wiedzieliśmy już po jakimś czasie że nie jesteśmy wstanie obronić przed atakiem najeźdźcy. Nasz przywódca nadał mi specjalne zadanie dostarczenia listu do twierdzy znajdującej się na zachód, do stolicy Myriandy. Zadanie to było ogromnej wagi, najgorsze było w tym żeby się tam dostać trzeba było się przedrzeć przez linie zbrojeniowe wroga, przynajmniej tak myślałem. Przywódca opowiedział mi o tajemnym przejściu (tunelu), którego wyjście prowadziło do lasu niedaleko twierdzy gdzie akurat nie było oddziałów wroga, ale tuż za wrogiem. Nie miałem innego wyjścia, musiałem wykonać powierzoną mi misje. Ruszyłem więc szybko tajemnym przejściem (nie było ono za czyste, ale taki los). Lada chwila znalazłem się tam gdzie miałem się znaleźć czyli w lesie Malbu. Byłem tylko tylko za liniami wroga, biegłem z całych sił z dala od morderców. W pewnej chwili usłyszałem głośny świst i od razu moją klatkę piersiową ogarnął straszny ból. Przyczajony ork zadał mi cios swym cisowym łukiem. Zacząłem krwawić a w piersi zauważyłem drewnianą strzałę. Byłem pewien że to już koniec po czym straciłem przytomność. Tu przemijał czas w którym nie wiedziałem już co się wydarzyło i co się ze mną działo. Po kilku dniach obudziłem się w nieznanym mi miejscu o nieznanym czasie. Przede mną stała kobieta o nieskazitelnej i pięknej urodzie, która zwała się ona Altara. Po głębszej z nią rozmowie dowiedziałem się co się wydarzyło i o tym gdzie się znajduje. Znalazłem się w Klasztorze Zakonu Światła jednego z najbardziej ukrytych miejsc na kontynencie, w głębi góry Talas. Altara był najwyższą Arcykapłanką a zarazem przewodniczką zakonu. Opowiedziała mi też o tym jak się tu znalazłem. Otóż w dziwny szybki sposób zakon wiedział o ataku na twierdze lecz nie zdążył z pomocą. Co gorsza cały kontynent został zalany przez niezliczoną ilość orków a jak się okazało barbarzyńcy byli ich tylko sługusami. Nikt nie wie w jaki sposób orkowie się tak szybko rozmnożyli. Tuż po bitwie jeden z członków zakonu odnalazł mnie i teleportował prosto do klasztoru. Najbardziej ciekawiła mnie jedna rzecz, a mianowicie wiedza i umiejętności jaką posiadali tutejsi kapłani. Było to coś o czym wiedzieli tylko nieliczni. A dokładnie chodziło o moc uzdrawiania. Chodziły pogłoski że czerpią oni moc od samego Stwórcy. Tak naprawdę klasztor był jedynym bezpiecznym miejscem, którego chroniła magiczna bariera, której nikt nie był wstanie pokonać. Nie miałem dokąd się podziać a  Altara zaproponowała mi przejście pewnego rytułału. Powiedziano mi że jeśli przejdę przez niego pomyślnie to obiecują mi kilku letnią naukę u samej Arcymistrzyni. Rytułał polegał na łyknięciu sinej trucizny i wytrzymania jej skutków przez 15 minut. Wiedziałem że mogę zginąć ale tak naprawdę było mi już wszystko obojętne. Okazałem się silniejszym niż mi się wydawało. Ukończyłem Rytułał pomyślnie. I tak minęło 3 lata przez, które zgłębiałem naukę. Stałem się jednym z członków zakonu, a co więcej posiadałem umiejętności o których mogłem marzyć tylko w dzieciństwie. Będąc zarazem Wojownikiem i Kapłana stałem się Paladynem. Tak przynajmniej nazywano mnie w zakonie i to ja miałem odmienić losy mojego kraju. Zakon nakazał mi wyruszyć w odległe krainy aby zdobyć sprzymierzeńców, którzy pomogą mi w odbudowaniu Myriandy. Tak też zrobiłem. Wypływając na szerokie morza dotarłem do obcego mi lądu, na żadnej z map które znałem nie była ona zaznaczona. Po wylądowaniu porozmawiałem z miejscową ludnością i dowiedziałem się że ląd na którym wylądowałem zwie się Candara. A miejsce w którym się znajdowałem Srebrnym Źródłem gdzie znajdowała się stolica Varanas. I tu tak naprawdę zaczęła się moja przygoda. Wędrując przez nieznane mi ziemie cieszyłem się pięknym krajobrazem, ale zachwyt nie trwał zbyt długo. Wokół mnie znalazło się stado wilków, śliniących się na mój widok i szczerzących zębów w moją stronę. Czym prędzej wyciągnąłem miecz i starałem się ich odstraszyć, lecz nagle jeden z nich zaatakował mnie atakując mnie od tyłu i raniąc w prawe ramię. Jak tu nagle pojawiła się tajemnicza zakapturzona postać pokonując szybkim ruchem wszystkie bestie. Zwał się on Artmidear, opowiedział mi on osobie i opowiedział o rodzie do którego należy. Zaproponował mi że zaprowadzi mnie do jego ojca rodu i ukaże tajniki tego kontynentu. Przeszła mi myśl że mogą być moimi sprzymierzeńcami, którzy mogą mi pomóc w odbudowie mojej ojczyzny, więc zgodziłem się. Gdyż już dotarliśmy przed moimi oczyma ukazała się ogromna forteca na której widniał napis: Posiadłość Rodu De'Inarain! I tam w środku stanąłem przed obliczem najwyższego Mistrza Rodu Jego imię to Algenargh. Powiedziano mi że jeśli będę się nadawał zostanę członkiem rodu i tak też się stało. Jako członek mogłem nadać sobie tytuł i nazwałem się Fajtero! El Fajtero!
I tak rozpoczęła się prawdziwa historia mojej przeszłości która wydarzy się w przyszłości.

Offline

 

#2 2011-02-01 18:09:23

Artmidear

Moderator

Zarejestrowany: 2010-12-08
Posty: 118
Punktów :   

Re: El Fajtero! Wybraniec Myriandy.

Opowiadanie bardzo długię i wciągające najlepsze jest opowiadanie o twojej ojczyźnie.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciemność Światłość  dwa żywioły dwie moce tyle dzieli tyle łączy...

Offline

 

#3 2011-02-01 21:13:02

Algenargh

Administrator

Zarejestrowany: 2010-11-13
Posty: 109
Punktów :   

Re: El Fajtero! Wybraniec Myriandy.

Świetna historia, oby jak najwięcej takich na naszym Forum. Artmidearze gratuluję zwerbowania El Fajtero do naszego Rodu. El Fajtero - duma i radość że zechciałeś do nas dołączyć

Offline

 

#4 2011-02-02 13:47:12

Fajtero

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-24
Posty: 2
Punktów :   

Re: El Fajtero! Wybraniec Myriandy.

Dziękuję Wam wszystkim, że tak wspaniale przyjęliście mnie do swojego grona. Serdecznie dziękuję za wasze komentarze i czuje się zaszczycony należeć do Rodu De'Inarain.

Ostatnio edytowany przez Fajtero (2011-02-02 13:47:51)

Offline

 
Tutaj możesz wpisać treść, która ma sie ukazać w stopce forum.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plmaterace rehabilitacyjne