Neathriel - 2011-02-18 15:52:53

Ten wieczór był inny. Neathriel wiedział o tym bardzo dobrze. Nie chodziło wcale o to, że światło srebrnego księżyca świeciło jakby mocniejszym światłem.
Nie byłem inny również za sprawą przejmującego chłodu, który zawitał tego wieczora w mury zamku Rodu De'Inarain. Był inny za sprawą pytania oraz oczekiwania na odpowiedź na to pytanie.
A Neathriel unikał odpowiedzi na to pytanie lub rzec można kilka powiązanych ze sobą pytań. Unikał odpowiedzi na te pytanie, gdyż budziła owa odpowiedź w nim smutek jak i radość.

Jednak ten wieczór był inny. Mury tego zamku oraz Ród chciał znać historię tego, który został oznaczony przez gwiazdy jako De'Inarain.
A Neathriel postanowił wreszcie zrzucić ten ciężar ze swoich barków. Łyknął wina ze złotego pucharu trzymanego w dłoni, spojrzał na zgromadzonych w komnacie De'Inarainów i zaczął swą opowieść.

Wiele lat temu, przynajmniej licząc ludzką miarą, urodził się  Neathriel, syn Veathriusa i Iomen. Został wychowany na wyspie Tanusill należącej do królestwa-archipelag Nuen-Dir.
Nazwa ta w elfickim języku oznaczała Nowe Źródło, wybrana dla nazwania nowej ojczyzny elfów. Tu ów zielono włosy elf imieniem Neathriel został wychowany i uczył się teorii bycia Strażnikiem Natury.
Jego dzieciństwo oraz czas nauki przebiegał  bardzo spokojnie, aż do tego bezsłonecznego poranka jego urodzin i zarazem dnia, w którym osiągnął on dojrzałość.
Wtedy właśnie poznał Neathriel przepowiednię opisującą los jego rodzinnej wyspy Tanusill. Przepowiednia ta czy wizja, wypowiadana głosem kapłanek Bogini Ziemi, oznaczała zagładę dla Tanusill.
Potężny wulkan Grzmiący Kieł swoim wybuchem ma zniszczyć wszystko na rodzinnej wyspie Neathriela i nic nie jest w stanie tego zmienić. A rodzice jego uciec stąd nie zamierzali.
Tu żyło wiele pokoleń ich rodu,a ostatni jego wychowanek - Neathriel musi kontynuować swoją historię gdzie indziej. W ten sposób, postawiony przed faktem dokonanym, musiał Neathriel opuścić
miejsce, które zawsze było jego domem oraz rodzinę której duma nie pozwala jej uciekać w poszukiwaniu ocalenia.

Dręczony przez smutek i złość Neathriel spoglądał przez burtę statku na spokojne wody Oceanu Vilthaur (Spokojne Fale) na zachód. Tam płynął jego statek, na Wyspę Elfów.
Tutaj, niedaleko od wschodnich wybrzeży kontynentu Candary, szkolił się na Strażnika Natury oraz ćwiczył ukochaną przez siebie kaligrafię.

GotLink.plmaterace rehabilitacyjne